Tak zwany Raport Cockcrofta w początkach lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia wzbudził wielką dyskusję nad tym jakiej matematyki potrzeba dzisiaj dorosłym, aby mogli rozumieć co się dzieje wokół w społeczeństwie, interpretować informacje i pracować zawodowo.

Okazało się, że taka "matematyka potrzebna wszystkim" jest bardzo skromna. Skromna jest dlatego, że w szkole uczymy matematyki, która w dużej części jest przestarzała i zapomina się o niej z chwilą opuszczenia szkoły. Przy napełnianiu baku paliwem zwykle wyknujemy inne obliczenia w głowie niż te "szkolne". Do wypełniania PITu mamy inne metody niż te słupki wykonywane ręcznie ołówkiem na kratkowanym papierze.

W początkowych etapach nauczania matematyki wyuczamy się na pamięć regułek, które już nie mają takiego znaczenia, jakie miały 100 lat temu. Algorytmy pisemnego wykonywania działań arytmetycznych nie są potrzebne do wykonywania tych działań. To robią lepiej kalkulatory. Natomiast potrzebne jest rozumienie jak działają proste kalkulatory i komputery, czytanie wykresów, geometryczna interpretacja liczb przez punkty na osi liczbowej.

Dobre rozumienie liczb rzeczywistych, układu współrzędnych, wektorów określanych przez pary liczb, to są pojęcia kluczowe, które otwierają drogę do matematyki, która tak jak język służyć może do wyjaśniania, komunikowania, przewidywania i w ogólre myślenia. Potrzebne jest też rachowanie w głowie z kalkulatorem w ręku oraz rozwijanie wyobraźni geometrycznej płaskiej, obrazkowej, i przestrzennej.

Tych cnót i umiejętności ogół ludzi nie wynosi w potrzebnej formie ze szkoły takiej jaką mamy dzisiaj, wkraczając w drugą dekadę XXI wieku.

 

Aby pobrać załącznik kliknij prawym przyciskiem myszy na tytule pliku i "Zapisz jako..."